Tym razem wpis inny niż wszystkie. postanowiłam pokazać jakie jedzenie jest podawane w szpitalach. Skupiłam się głównie na śniadaniach i kolacjach, chociaż żałuję że jednego z obiadów nie sfotografowałam. Najlepsze jest to, że pani która wchodzi pyta czy na sali jest ktoś z dietą cukrzycową, gdy taka osoba się odzywa, że poprosi o dietę (ja jej na szczęście nie miałam) pani podaje jej posiłek z białym pieczywem stwierdzając z uśmiechem na ustach, ze ciemnego pieczywa dziś nie ma, a na pierwsze danie wszyscy dostają zupę z mega rozgotowanym makaronem :) Hitem był tez obiad składający sie z rozgotowanego makaronu z czymś twarogopodobnym. Zapraszam do oglądania:)
Kolacja - cud tym razem ciepła parówka!!!
Lepsza wędlina na kolację więc tylko 2 plasterki
Sprawiedliwie 3 plasterki wędliny i 3 kawałki pieczywa
Obiad: żeby kogoś nie zmyliło ze to drugie danie i kompot, nic z tych rzeczy, to pierwsze danie - barszcz czerwony i drugie danie - to na ziemniakach to klopsik
Kolacja: ta kiełbasa (na zimno) podana była w 1 kawałku, jak widać po pokrojeniu wyszło całe 7 plasterków
5 kawałków pieczywa i 4 kawałki wędliny
To śniadanie to HIT!!!
Żeby tylko ktoś nie pomyślał że to serek topiony, to wyrób seropodobny :)
Kolacja - cud tym razem ciepła parówka!!!
Lepsza wędlina na kolację więc tylko 2 plasterki
Sprawiedliwie 3 plasterki wędliny i 3 kawałki pieczywa
Obiad: żeby kogoś nie zmyliło ze to drugie danie i kompot, nic z tych rzeczy, to pierwsze danie - barszcz czerwony i drugie danie - to na ziemniakach to klopsik
Kolacja: ta kiełbasa (na zimno) podana była w 1 kawałku, jak widać po pokrojeniu wyszło całe 7 plasterków
5 kawałków pieczywa i 4 kawałki wędliny
To śniadanie to HIT!!!
Żeby tylko ktoś nie pomyślał że to serek topiony, to wyrób seropodobny :)
Istny koszmar ! Nienawidzę szpitalnego jedzenia .
OdpowiedzUsuńI miej tu kobieto pokarm w cyckach dla dziecka :-) a jak nie masz to krzycza na Ciebie ze zla matka Jestes heh
OdpowiedzUsuńŻe serio?
UsuńPrzeraża mnie to...
Pierwsze dziecko rodziłam w Anglii, pokarmu nie miałam wcale i spróbował by się ktoś na mnie drzeć...
Straszne sa takie opowieści...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńUsunęłam komentarz ponieważ był powtórką tego co powyżej :)
UsuńTo prawda to jedzenie to koszmar, idealny sposób na odchudzanie tylko nie w tym stanie bo to było podawane na patologii ciąży, zresztą z tego co wiem to samo było na położniczym, noworodkowym.
OdpowiedzUsuńLekkostrawny, odżywczy posiłek, żeby pacjenci szybciej do zdrowia wracali...
OdpowiedzUsuńna patologii i ginekologii karmią tak samo
OdpowiedzUsuńkoszmarne i codziennie na obiad rozgotowana marchewka, do tej pory marchewki nie tykam a juz rok minął jak byłam w szpitalu na Wołoskiej
ja byłam kiedyś w szpitalu, na obiad nawet miałam zupę i drugie danie (szok!), ale gdyby nie miły kolega z sali, po zupę musiała bym sobie iść sama (dodam że miałam operację na kolano), według pani rozdającej powinnam przecież chodzić...
OdpowiedzUsuńAle śniadania i kolacje wyglądały tak samo
Omg aż mi się niedobrze zrobiło :( Ale niedługo mnie to czeka, niestety 15 grudnia idę do szpitala bleee ;/ Współczuję !
OdpowiedzUsuńTaa...po urodzeniu dziecka miałam podobną dietę w moim szpitalu..Nigdy chyba nie zapomnę potrawki z kurczaka z rozgotowanym do granic możliwości ryżem..Najgorsze było to, że w tej potrawce nie było ani kawałka mięsa..zamiast niego była same skórki od gotowanego kurczaka...Bleh..
OdpowiedzUsuńZ napojami też było wesoło podawali tylko do śniadania i kolacji. Rano kawa lub herbata.Kawęspróbowałam raz moze to i byłą kawa z mlekiem, ale to mleko pół na pół z wodą, a hebatę piłam przez 3 dni a potem prosiłam męża żeby mi nrmalnej herbaty przywióz (na szczęście był dostęp do czajnika).
OdpowiedzUsuńJednego dnia na obiad był kotlet mielony o dziwym smaku, wieczorem spytałyśmy pani która rozdawała posiłki z czym był ten kotlet a dziewczyna ze zdziwieniem że to był kotlet rybny, wiec jej sie pytam że chyba z bułką, a ona na to no "ryba, bułka i kasza manna" - procentowość poszczególnych składników niech sobie każdy wyobrazi.
3 lata temu rodziłam w innym szpitalu swoje pierwsze dziecko i tam nie narzekałam na jedzenie. Wiadomo all inclusive to nie było, ale dało sie zjeść. Na śniadanie przynajmniej dawali jakaś zupe mleczną wiec mozna było trochę mleka a zarazem coś ciepłego zjeść, raz czy 2 jakiś jogurt się trafi i sałatka jarzynowa - przynajmniej większe urozmaicenie. W njbliższych dniach czeka mnie jeszcze jeden pobyt w szpitalu wiec zobaczymy jak tym razem bedą karmić.
Miałam dokładnie takie same odczucia leżąc na patologii ciąży w Łodzi. I też najgorzej wspominam tenże makaron! BLEEE!!!
OdpowiedzUsuńPodłe jedzenie, picia brak (ale po porodzie pić dużo każą), porcje głodowe... Lepiej zostać w domu. Ot, cała filozofia ;p
OdpowiedzUsuńP.S. Dobrze chociaż, że lodówki są na korytarzach ;)
Sam w szpitalach troszke już w życiu spędziłem i cóż mogę powiedzieć, czysta i 100% prawda napisana przez autorkę.
OdpowiedzUsuńNajśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że porcje dzienne w więzieniach są o wiele bardziej pożywne i pewnie lepsze... Dramat co?
No nic, jeszcze tylko zaproszenie do konkursu autorkę bloga oraz jej czytelników:
Świetny przepis. Dodaj go do światecznego konkursu i wygraj zapas przypraw na dłuuuugi czas.
Dodatkowo uzyskasz cenne, kulinarne doświadczenie do swojego portfolio.
www.nps-mix.pl/konkurs
Nagrody:
www.najlepszeprzyprawyswiata.pl
Zapraszam :)
Jedzenie w szpitalu skromne ale z drugiej strony po co lepsze skoro I tak lezacemu w szpitalu z domu przynosi sie normalne jedzenie
OdpowiedzUsuń